czwartek, 22 listopada 2012

Comme des Garcons: 2 (srebrne)

Bohatera dzisiejszej opowieści otrzymałam w niespodziewanym prezencie od Justyny. Przybył pewnego mglistego poranka z ciekawą obstawą, która z pewnością doczeka się własnych opowieści. Odczytawszy z kim mam doczynienia odszukałam zapach w katalogu "znane" ale prysnęłam na nadgarstek niemalże automatycznie. No i okazało się, że dla srebrnego 2 winnam stworzyć nowy katalog w pamięci i podpisać go "znane ale nieznane".



Srebrny 2 jest piękny pięknem koszmarów, dziwnych cieni zaludniających skraje świadomości, tłoczących się pod powiekami tuż przed wybudzeniem. Chłodny, syntetyczno- roślinny, ekscentryczny jest jak przybysz z innego świata. Oszołamia obcością, innością, budzi niepokój. I zachwyca.




Piękno potwora


Najpierw ma się wrażenie "czegoś dziwnego". Aldehydy, przestrzenne, lekkie, o metalicznym połysku i gęsty, granatowy tusz. Zapach ubrań, które zbyt długo leżały nieużywane w szafie. Woń spalonej instalacji elektrycznej. Osobliwość wykwita na nadgarstku kwiatowością, pylistą, przytemperowaną chłodną mate. Sztuczność i chemiczność pachnidła nie przeszkadza upatrywać w nim żywej istoty, biologicznej maszyny złożonej z kości, mięśni, ciała, pełnego krwi podobnego do tego, co znamy a przecież tak innego. 



Suche, przyprawowe serce skontrowane zimną, zieloną herbatą po dziwacznym otwarciu wydaje się niemal normalne. Niemal, bo przyprawy, z cielistym kuminem i gorzkawą kolendrą na czele macerowane są w szkolnym atramencie a zielona herbata przesiąkła wonią foliowej torebki, w której ją przechowywano. 
Ziołowe, suche kadzidło na cedrowym drewnie wycisza niepokój, wzbudzony przez otwarcie 2. Rozdzielają się pojęcia "straszny" i "dziwny", płuca coraz swobodniej wypełniają się oddechem, lęk zasypia gdzieś na obrzeżach świadomości, ścielą się po ciele zjeżone emocjami włoski. To taka chwila w której niespodziewanie odnajduje się odrobinę siebie w stojącym naprzeciw samotnym, dziwnie smutnym szpetnym monstrum, w sennym koszmarze, w z nagła ożywioną ciemnością w pustym pokoju, we własnym pierwotnym lęku. 


Dziwaczny  potwór 2 okazuje się być bliski i znajomy, jak własny cień. Słono- gorzka wetiweria, skórzaste labdanum i chłodna cienista paczula splatają się w zaskakująco ciepłą, wytrawną bazę. Między akordami sypią się jeszcze od czasu do czasu zimne, elektryczne iskry, wycieka z głębokich ran krew stwora, ciemna i gęsta jak atrament; ostra chemiczność czai się tuż za progiem wrażliwości powonienia ale podstawa zapachu zdaje się być miękką, niemą dłonią delikatnie dotykającą mojej twarzy.
I cóż z tego że dłoń ta ma osiem palców?
Jeśli 2 naprawdę jest przybyszem z innego świata to kochanym i drogim, po pierwszym szoku obcością jego dziwne piękno sprawia, że chciałoby się podejść bliżej, dotknąć go, poczuć jego ciepło, sprawdzić w jakim tempie oddycha. I powiedzieć, dobrze że już jesteś, tęskniłam.

Justyno, dziękuję ogromnie za to niezwykłe spotkanie.


Wszystkie ilustracje to kardy z filmu Labirynt Fauna Guillermo del Toro.
Przedstawiają najpiękniejszego potwora jakiego widziałam.

5 komentarzy:

  1. Aż przeszły mi ciarki po kręgosłupie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Labirynt fauna"! :D
    Kiedy film wyświetlano na ekranach kin, zabrałam na niego przeżywającą poważne szkolno-koleżeńskie problemy Siostrę. Miałam nadzieję, że "na bajce się odstresuje". Aha... ;> Od tej pory obie mamy sentyment do tego filmu. :)

    Dzięki temu doceniam trafność Twojego skojarzenia. Dwójeczka faktycznie jest wstrętna, potrafi obudzić grozę, choć przecież nie mam w niej niczego specjalnie przerażającego.
    Jednak przezornie wolę trzymać się od niej z daleka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tovo, cieszę się. Dokładnie taki efekt chciałam wywołać :)

    Jasne, że Labirynt Fauna. To jeden z moich ulubionych filmów i piękna bajka- choć dziecku bym jej za nic nie pokazała.
    Zafundowałaś swojej Siostrze coś podobnego jak mój Wujek zafundował swemu synowi, mojemu Bratu. Zabrał go na film by sobie dzieciak obejrzał statek kosmiczny. Filmem tym był Obcy a Brat miał wtedy pięć lat.
    To że w tak młodym wieku obejrzał Obcego miało swoje konsekwencje, w sumie odczuwane są one do dziś. O dziwo, same dobre.
    Co nie znaczy że polecałabym pokazywać takie filmy dzieciom.

    Czy dwójka jest wstrętna? Dla mnie nie. Jest dziwna i obca, stworzona podług zupełnie innej, pokręconej estetyki. Trafiła do mnie choć raczej nie czułabym się dobrze nosząc ją na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rybko, strasznie mi miło, że dostarczyłam Ci takich wrażeń. no więc - ja jeszcze do dwójki nie dojrzałam. W pewnym momencie robi mi się niedobrze, a przecież pierwsze noszenia jej mnie zachwycały. Ja wyczuwam jeszcze jedną, zadziwiającą nutę - małego szczeniaczka. Pamiętam niby owczarki podhalańskie, sprzedawane na bazarku w Zakopanem - bardzo specyficzny zapach naprawdę maleńkiego pieska, potem już bezpowrotnie znika z wiekiem. Co dziwne, CdG2 zachwyca "gmin"! Nie wykluczam, że będę go musiała mieć kiedyś, ale teraz - nie. Ale trochę sobie zostawiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczeniaczka nie czuję ale zapach jest niesamowity. Ja chyba też do niego nie dorosłam, czuję się w nim jakoś obco, jak nie ja. Ale noszenie go na nadgarstku i wwąchiwanie się w niego od czasu do czasu jest niesamowitym doświadczeniem.
      Może też będę chciała go kiedyś, na razie zamierzam się cieszyć samplem od Ciebie.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...